W tym miejscu pragniemy przedstawiać sylwetki niezwykłych ludzi związanych z RAM-em.

Można przesyłać krótkie notatki i zdjęcia aby móc zapoznać się z niezwykłymi osobami, które tworzyły, tworzą naszą wspólnotę i odznaczają się cechami godnymi naśladowania.

Zapraszamy do współtworzenia tego miejsca. Materiały można przesyłać na adres: ssgabriel97@gmail.com

Śp. Grzegorz Wesołowski ur. 13.03.1988 roku. Zamieszkały w Parafii Piekielnik na Orawie. Animator Grup Apostolskich Archidiecezji Krakowskiej pobłogosławiony 15.10.2005 roku. Człowiek o wielkim sercu, gorącym uśmiechu, pełen radości i apostolskiego zapału. Zmarł nagle podczas meczu siatkówki w dniu 4.11.2008 roku.

„ Świętość w normalności.....”

Potrzebujemy świętych. Są nam oni potrzebni jak nigdy. Potrzebujemy świętych nie tylko tych z odległego średniowiecza czasem cukierkowatych i nie pasujących do rzeczywistości naszego wieku, ale naszych zwyczajnych prostych i czytelnych. Nasze czasy domagają się wzorów do naśladowania, autorytetów, ludzi którzy pokażą jak żyć by nie stracić właściwej orientacji. Tacy ludzie są jak busola jak kompas w ręce kiedy wędrujemy przez ciemny gąszcz życiowych zmagań. Chodzi tu przede wszystkim o młodych. Walka o młodego człowieka ciągle trwa. Zawodzą się na dorosłych którzy nie raz swoim postępowaniem niszczą ich idealizm i sprawiają zawód. Historia tego dwudziestoletniego chłopca jest zadziwiająca a jego pogrzeb był wielką manifestacją potwierdzającą jak ważne jest odnalezienie swojego miejsca w skomplikowanej rzeczywistości. Umarł nagle. Dzień jego przejścia w świat nowy i piękniejszy był dniem normalnych zajęć na studiach po których z przyjaciółmi i rówieśnikami chciał jeszcze rozegrać mecz siatkówki. Łączyło ich nie tylko zamiłowanie do tego sportu ale wspólne przyjazne rozmowy wypady na frytki oraz wspólna modlitwa. Kilka dni temu w grupie apostolskiej którą prowadził Grzegorz w parafii jako przykładny animator zadał uczestnikom pytanie w kontekście uroczystości Wszystkich Świętych jak wyobrażają sobie świętość. Przez godzinę zmagali się z odpowiedzią bo każdy inaczej widział aureolę tego niezwykłego zaszczytu. Według niego byś świętym to być normalnym. Kochał życie i był jego świadkiem. Jak napisali koledzy i koleżanki pod jego zdjęciami na „Naszej Klasie” był zawsze uśmiechnięty i ten uśmiech oraz szalone pomysły sprawiały że zjednywał sobie ludzi którzy lgnęli do niego zapalani apostolskim entuzjazmem. Widział w swoim życiu cel i sens poświęcania się dla drugiego. Ukradkiem wymykał się do parafialnego kościoła dyskretnie pytając mamy czy może i czy przypadkiem nie będzie to przeszkodą w domowych obowiązkach. Nabożeństwo różańcowe i msza św. w dzień powszedni były odskocznią od codziennych zajęć a zarazem źródłem siły wewnętrznej którą dostrzec można było z jego promieniejącej twarzy i radosnego wzroku. Pojawiała się myśl o kapłaństwie ale czuł się jeszcze niedojrzały do podjęcia takiej decyzji. Potrzebował czasu choć pewnie nie zdawał sobie sprawy że w ziemskim wymiarze miał go już niewiele.... Wszędzie go było pełno szczególnie tam gdzie rysowała się szansa na pomoc drugiemu człowiekowi jak choćby w straży pożarnej. Wysportowany od razu znalazł się w drużynie siatkówki swojej uczelni. Grześ miał łatwość nawiązywania kontaktów międzyludzkich szczególnie jeśli chodzi o współpracę z każdym nowym diakonem który przychodził do parafii na roczną praktykę. Zaświadczył o tym ks. prałat Stanisław Krupa – proboszcz parafii który powiedział iż zostanie po nim puste miejsce przy ołtarzu jako lektora czytającego Słowo Boże i trudno będzie zastąpić je kim innym. „Tak bardzo Grzesiu przypominałeś patrona studentów i ludzi gór bł. Pier Gorgia Frassatiego w swoim sposobie bycia i apostolstwie”. Na tydzień przed najważniejszym dniem życia spotkała go jego nauczycielka od biologii kiedy prowadził w góry swoich młodych przyjaciół by im pokazać piękno tatrzańskiej przyrody. Grzegorz mimo swoich dwudziestu lat wiedział gdzie jest jego miejsce i co jest najważniejsze w życiu, nawet wtedy kiedy liczył na jego pomoc tata, a on na rekolekcjach apostolskich realizował to co lubił najbardziej. Ojciec w dzień pogrzebu mówił że nigdy nie miał mu tego za złe i cieszył się że syn wybierał rekolekcje a nie miejscowy bar. Czytając świadectwa młodych na internetowym portalu można śmiało powiedzieć iż świętość w normalności była jego życiowym mottem. Ks. biskup Jan Szkodoń w liście skierowanym do uczestników pogrzebu napisał :” Był radosnym i gorliwym apostołem, dobrym synem i życzliwym kolegą. Otaczam modlitwą Jego krótkie życie, śmierć i wieczność. Niech ta śmierć umocni młodych w wierze, w świadectwie dawanym o Chrystusie. Niech wszystkim przypomina Chrystusowe „ nie znacie dnia ani godziny. „ Najpiękniejsze jednak są świadectwa młodych którzy mówią jednym głosem o tym że potrafił doskonale pogodzić życie z wyznawaną wiarą. Apostolstwo świeckich było programem życia Grzegorza, który pobłogosławiony na animatora Grup Apostolskich w królewskiej katedrze na Wawelu przejął się na serio zadaniem które mu Pan postawił. Święty a zarazem normalny swoją postawą nawiązywał do tych pierwszych odważnych chrześcijan dla których wiara była jedynym sensem. Kochał Maryję i był Jej rycerzem należąc do Rycerstwa Niepokalanej. Długo jeszcze młodzież przy otwartym grobie śpiewała pieśń „Przyjaciela mam co pociesza mnie ...” i nie chciała odejść chcąc jeszcze przedłużyć chwile pożegnania. Ktoś z nich powiedział:” dobrze że życie na tym świecie nie trwa wiecznie, bo spotkamy się jeszcze.” Grzegorz swoim życiem stał się jak chleb który dzielony między ludzi sprawia jeszcze większe łaknienie nawet u tych „którzy nie wierzą w swój głód.”

Wiersz napisany przez kolegę oddaje sens jego śmierci:

Ile gorzkich łez spadło dziś
Na twardą skalistą ziemię
Ile serc biło równym rytmem - dziękuję
Twoje serce rozbite jak dzban
Z którego wyzwolił się płomień
Ten płomień był potrzebny
Dla niego nasze łzy
Oto brama otwarta na oścież
W niej Pan w białej szacie
Trzyma przebite serce... swoje
Dwa serca dziurawe
Oba z miłości 

Grzesiowi - (gab)

Ufam że ta piękna postać młodego chrześcijanina stanie się dla wielu natchnieniem i przykładem jak pogodzić życie z wyznawaną wiarą. Kiedy tracimy bliskich na tej ziemi wiemy że zyskujemy ich w niebie. Każdego roku grupa przyjaciół organizuje Memoriał pamięci + Grzegorza. Gromadzi on dużą rzeszę graczy w siatkówkę z całej Polski. Można to śledzić na stronie: www.memorialgrzegorza.pl

Ks. Paweł Kubani

SŁOWO DLA CIEBIE

Nadeszła tam kobieta z Samarii, aby zaczerpnąć wody. Jezus rzekł do niej: «Daj Mi pić!». Na to rzekła do Niego Samarytanka: «Jakżeż Ty będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić?» Żydzi bowiem z Samarytanami unikają się nawzajem. (J 4, 7, 9)